Loading ...

Barriers44

Twoja tarcza w offroadzie:
Historia Barriers44

Historia Barriers44 nie zaczęła się od pomysłu na firmę. Zaczęła się ponad 15 lat temu, kiedy po raz pierwszy kupiłem auto z napędem 4×4 – Hyundaia Santa Fe. Dla wielu może to nie terenówka z krwi i kości, ale wtedy to był mój bilet do świata przygód. Jeździłem nim po lasach, błotach, szukałem dróg, których nie było na mapach. To był początek.

Później przyszła historia, której nie zapomnę nigdy. Renault Espace – kompletnie nieprzystosowane do jazdy w terenie – zakleszczone w piasku na stromym podjeździe w górach. Padał deszcz, zbliżał się zmierzch, a żadna metoda nie działała – podkładanie gałęzi, odkopywanie kół, zmiana ciśnienia w oponach – wszystko na nic. Zawracanie na wzniesieniu zakończyło się zakopaniem przednich kół. Uratował mnie wtedy Land Rover Discovery 2 – prowadzony przez nieznajomego człowieka, który pojawił się jak anioł na trasie. To był moment przełomowy. Wiedziałem, że chcę mieć coś, co nie tylko dobrze wygląda, ale też potrafi pomóc innym.

I wtedy pojawił się on – mój pierwszy prawdziwy samochód terenowy: Land Rover Discovery 4. Auto, do którego będę miał sentyment do końca życia, mimo opinii klasycznych offroadowców – zaskakiwał możliwościami w terenie i klasą na co dzień. To on był początkiem prawdziwej przygody. Ale był też początkiem rozczarowań i frustracji – pierwsze rysy od gałęzi, lekkie wgniecenia od kamieni. Niby drobiazgi, ale dla kogoś, kto dba o każdy detal auta – bolesne jak uderzenie pięścią. I mimo że wiele z nich było niemal niewidocznych, ja widziałem je wszystkie. Od tamtej pory nie traktowałem już auta tak delikatnie. Pojawiało się coraz więcej rys od gałęzi leśnych, mikrowgniotek z szutrowych tras, aż w końcu auto w rowie – na boku. Tego po prostu nie da się uniknąć, kiedy chcemy przejechać dalej niż asfalt.

Później przyszedł Nissan Patrol Y61 w wyjątkowej wersji TB48 Super Safari. Niedoceniany przez wielu, a jednak absolutnie wyjątkowy – najtrwalsza edycja ze wszystkich i potężna moc 300 KM w terenie. To z nim przeżyłem zarówno najpiękniejsze chwile w offroadzie, jak i te najbardziej bolesne.

Pierwsza wyprawa na bałtowskich kanionach i… rysy. Pierwszy przejazd w pełni zbudowanym pod offroad autem, gdzie gałęzie rysowały lakier, a dźwięk szorujących gałęzi tworzących mozaiki na tak wspaniałym aucie powodował ból serca. Patrol przewrócił się w terenie. W przeciwieństwie do LR4, które miało biały lakier i rysy nie rzucały się tak bardzo w oczy, Y61 w kolorze złota/brązu uwidaczniał biały podkład pod lakierem – co wyglądało gorzej niż blizny na ciele. Dodawały sznytu offroadowego, ale nie oszukujmy się – kiedy sprzedajemy auto, każdy patrzy na wygląd i nieskazitelny lakier, który podkreśla, że auto nie było topione ani ekstremalnie wykorzystywane.

Podróże po Rumunii, Polsce, Czechach, Litwie, Namibii, Południowej Afryce – to nie tylko kurz i przygoda. To też odpryski, kamienie, wąskie leśne ścieżki, drzewa i piach mieszający się z żwirem. Pamiętam moment, gdy Discovery wpadło w rów i zsunęło się bokiem – zostawiając długi ślad na karoserii. Pamiętam szutry Namibii i to, jak kamyki wypadające spod kół uderzały w blachę, zostawiając po sobie ślady każdej przygody.

I tak właśnie narodziła się potrzeba. Potrzeba, by nie wybierać między pięknym autem a prawdziwą wyprawą.

Wtedy po sprzedaniu Patrola Y61 przyjacielowi z Rumunii postanowiłem – śladem australijskich offroadowców – zakupić coś, co będzie połączeniem komfortu, mocy, możliwości terenowych oraz przestrzeni, która pozwala mi zapakować się bez ograniczeń – całą rodziną. Tak powstał projekt Nissan Patrol Y62 5.6 V8. Auto seryjne, które w ciągu paru miesięcy – dzięki podpowiedziom kolegów z Australii oraz Warsztat4x4 zlokalizowanemu w podwarszawskich Łomiankach – zamieniło się w rasową wyprawówkę na 35″, z liftem, namiotem, zabudową i wyciągarką.

Wtedy też, po rozmowach ze Stevem – właścicielem Bush Barriers – oraz Davidem z Dash Offroad w Australii, zdecydowałem się uzbroić auto w pierwsze bariery ochronne od Bush Barriers. Chroniły mnie podczas wypraw po Polsce, Rumunii, Czechach i wielu innych miejscach, gdzie nie musiałem się już martwić. Koszt barier – mimo że sprowadzanych z Australii – i tak był niewielki w porównaniu do cen folii ochronnych w Polsce, które osiągają zawrotne poziomy. Wtedy zdecydowałem, że chcę być częścią tego projektu i podpisałem wyłączną umowę z BB na produkcję i sprzedaż barier na terenie Europy, Afryki i Izraela.

Barriers44 to firma zrodzona z pasji do overlandingu, podróży i miłości do aut terenowych. Bariery, które sprzedajemy, to rozwiązanie stworzone przez ludzi, którzy doświadczali tych samych rozterek: Jakie auto wybrać? Jakie gadżety na nim zainstalować? Dokąd dziś pojechać? Mając bariery od Barriers44, odpada jedno ważne zmartwienie – i możemy cieszyć się dokładnie tym, na co czekaliśmy cały ten czas: podróżą. Poruszając się z barierami, jesteśmy pewni ochrony lakieru. A jak mawia mój przyjaciel z Rumunii – ważna jest droga, nie cel.

Dziś w Australii jeżdżą setki aut terenowych z barierami ochronnymi, które codziennie pokonują tysiące kilometrów w trudnych warunkach. To produkty, które nie tylko chronią, ale też świetnie się prezentują. Nie jesteśmy fabryką – jesteśmy pasją, przerobioną na produkt, który ma sens.

Twoja tarcza w offroadzie – bo każda przygoda zasługuje na ochronę.

Przewijanie do góry